Chcenie


Glass of water
Doktorze Internet,

Słucham z ciekawością rozmaitych "I want it so badly". Podziwiam egzotyczne jak koliber chcenie. Wymyślne skoki do szklanki do połowy pełnej.

Ja - nie odczuwam chcenia.
Nie wiem, czy to źle, czy dobrze.
Może to przejściowe, wynik wielkiego zawodu i totalne wyłączenie pragnień.
Żeby było bezpieczniej, bez ryzyka, bez oszustw.

Nie chcę się zbliżyć do niczego. Ani do sedna, ani do epicentrum.
Nie chcę się pchać w tłumie.
Nie odpalam rakiety w kierunku kosmosu.
Może mam jedynie bóle fantomowe, wspomnienie tego, jak zostałam w gęstej smole.
A może to tylko potrzask dnia i zbyt głośna samotność do użytku wewnętrznego.

Może to moje życie bez przydziału i rejonizacji jest dziwne.

Wszystko musi wziąć się ze mnie.
Wytwarzam dni, zdarzenia, przyczyny dla również wymyślanych skutków.
Donikąd nie chodzę.
Nie widuję nikogo.
Ciągle ze sobą. Ile można.
Może właśnie to nie pozostaje bez wpływu.
Jestem powściągliwa w kontaktach, nawykowo ostrożna i unikam bliskości.
Może jestem teraz w AA chcenia, odstawiłam spirytus movens, bo zaprocentował tylko katastrofą?


Chcenie liczy się w williardach.
Williard to wysoki liczebnik chcenia.
Chciałabym zarobić swój pierwszy williard.
Jak najszybciej.

A może bezpieczniej bez niego?
Jak myślicie?
Może trzeba przebywać wyłącznie w przymusach?
Brać tylko ostry doping gryzącej po kostkach codzienności?

Jak Wy to robicie?
Chcecie czegoś?
Macie w środku coś, co chce?
Czy tylko nieustannie musi?






Komentarze

  1. Oj ja mam dużo chcenia. I dopuszczam to chcenie do głosu coraz częściej i częściej. Właściwie to POZWALAM sobie w końcu chcieć. POZWALAM sobie to chcenie przekuwać w działanie, ale tylko jeśli działanie jest częścią chcenia. Stwierdziwszy, że nękający mnie strach jest nader nudny (bo jak stara płyta powtarza tylko "stop, stop, stop"), POZWALAM sobie na ciekawość. Jak Twoja córka, idę za tymi impulsami. Bardzo mi z tym dobrze.

    A może ci się chce teraz nie chcieć?

    OdpowiedzUsuń
  2. mam moje małe "chconka", ale muszę poczekać tu i ówdzie, aż przyjdzie ich czas
    Z dużych rzeczy nie chcę niczego, bo po co? Mam zamknięte koło życia, to się kręce, zataczam moje małe kręgi, czasem jest z górki, czasem pod górkę.

    ogólnie lżej jest kiedy wiadomo, że większość ciężaru bierze sie z myśli
    łatwiej sobie pomóc

    OdpowiedzUsuń
  3. pięknie prowadzisz bloga. chyba będę tu częściej zaglądać

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz